Po dwóch miesiącach przygotowań do bożonarodzeniowego występu, w którym mój syn Malcom miał się zaprezentować w naszym kościele, musiałem się zadowolić zdjęciami, opowiedzianymi przez niego historiami i tym, co mi przekazano.
Tamtego popołudnia zjawił się w moim domu Jeep straży operacyjnej. Wyważyli z hukiem drzwi, a potem powiedzieli, żebym poszedł za nimi do Komendy Głównej. Musiałem pójść zanim mi zasądzono przestępstwo obrazy i stawiania oporu wobec funkcjonariuszy, musiałem pójść widząc przerażone spojrzenia dwójki moich dzieci, przestrach na twarzy osób będącym u mnie w domu: dwóch ponad 80- letnich staruszek.
Powodem zatrzymania było moje przyłączenie się do protestu, któremu w Holguín przewodził Jorge Luis García “Antunez”. Był to protest w sprawie uznawania praw więźniów politycznych, takich jak: wybieg, odpowiednia opieka medyczna oraz przeniesienie do ich miejsca pochodzenia lub innych bliżej położonych.
Orlando Zapata Tamayo był protagonistą strajku głodowego w przerażającym więzieniu Kilo 8 w Camaguey, a jego matka Reina Luisa Tamayo Danger wspierała go zza więziennych murów. Mnie zamknęli, żebym nie opowiedział o solidarności wielu osób. Razem ze mną zabrali José Antonio Triguero Muleta, 66-letniego działacza na rzecz praw człowieka.
Wtedy, 25 grudnia, spędziłem osiem godzin w zamknięciu. Musiałem skonfrontować się z młodym strażnikiem porządku publicznego, który w czasie „ przeszukiwania lub rewizji osobistej” wykazywał zbytnią skłonność do dotykania moich pośladków. Na tym zakończyła się bezduszna rejestracja i bezczelne obmacywanie.
Dwa dni później, w niedzielę 27, ponownie wleźli do mojego domu na oczach moich dzieci, znowu to samo. Ani wcześniej, ani wtedy, nie byli w stanie wyjaśnić dlaczego nie pokazali oficjalnego nakazu zatrzymania.
Moja żona, Exilda Arjona, wysłała wszystkim wiadomości tekstowe w dniu 25, aby opowiedzieć o moim zatrzymaniu, ale już 27 pospieszyła z maluchami w stronę „Komisariatu” miejskiego w chłodną, spokojną noc i rozpoczęła swoją mowę obronną. Uwolniono mnie już późno w nocy, znowu razem z Triguero Muletem.
Modliłem się, aż ochrypłem, modliłem się głośno, aż do odurzenia ich moją miłością. Dwie godziny ciągłej nieprzerwanej modlitwy. I wypuścili mnie.
W poniedziałek 28, groźby i prześladowania zaczęły przychodzić drogą telefoniczną. Jeden z oficerów, Rodolfo Cepeda, zadzwonił z pogróżkami do mojej żony. Mówił co mi zrobi, jeśli tylko zbliżę się do domu Cari Caballero, gdzie Antúnez, razem z dziesięcioma innymi osobami, kontynuował obywatelski protest.
Tu nie ma patroli z syrenami wyjącymi na ulicach. Zielony jeep, traktor, dwóch młodych ludzi na rowerach… aparatura śledcza i kontrolna nosi słomiany kapelusz i jest ubrana jak zwykły wieśniak.